Taksówka na ratunek!

Dzisiaj myślałam, że w pracy trafi mnie szlag. Nie to, że już mi się nie podoba nowa firma, wręcz przeciwnie! Cała sytuacja wynikła z powodu zastępstwa na naszej recepcji.

W zeszłym i w tym tygodniu mamy cykl konferencji medycznych nad morzem. Żeby nie wozić naszego stoiska z Sopotu do Warszawy, postanowiliśmy wysłać je kurierem bezpośrednio do hotelu w Kołobrzegu. Konferencja jest w piątek, więc kuriera mogłabym zamówić w środę z dostawą na następny dzień, czyli czwartek. Ale ponieważ ja chciałam być pewna, że wszystko będzie w porządku poprosiłam naszą recepcję już w we wtorek rano, aby dowiedziała się czy na 100% wszystko dojedzie na czas i zamówiła kuriera. Dostałam na maila we wtorek potwierdzenie wraz z listem przewozowym. Wczoraj cały dzień prosiłam recepcję o informację czy paczka została odebrana z hotelu, ale status był, że nadal oczekuje na odbiór. Ok, zdarza się, że nie odbierają od razu. Miała zadzwonić do naszej opiekunki i się dopytać – ponoć przez cały dzień nie mogła się dodzwonić.

Dziś i jutro spotkanie w biurze, więc wszyscy kierownicy byli obecni. Rano godzinne spotkanie dla całej firmy, więc po jego zakończeniu poprosiłam recepcję o sprawdzenie co z przesyłką. Powiedziała, że się dowie, bo status nadal „nieodebrany”. Ja już w stresie. Pytam za jakieś 30 min, a recepcjonistka jakby nigdy nic mówi mi, że no dodzwoniła się, i że to jej błąd, bo się okazało, że nie wystarczy zrobić listu przewozowego, trzeba jeszcze zamówić dodatkowo kuriera, o czym ona nie wiedziała.. No świetnie. Zajebiście wręcz. Więc zaczęłam działać od razu! Pierwsze co to podzwonić po innych firmach kurierskich, dowiedzieć się, czy mają taką usługę, a jeśli tak, to za ile. Recepcjonistka miała zadzwonić w 1 miejsce, ja sprawdzałam inne. Pytam, czy dzwoniła, ona na to, że tak ale wszyscy konsultanci są zajęci… Co się okazało? Po komunikacie, że wszyscy są zajęci ta, zamiast poczekać na zgłoszenie się konsultanta, od razu się rozłączała.. No tak to ona się na żadną infolinię nie dodzwoni, że jej ktoś odbierze po 1 sygnale. Kurwa mać. To próbuję ja. Posłuchałam muzyczki 2 minuty, i konsultant się zgłosił!!! =_= Wycenili.. prawie 2000 zł. No chyba ich pogięło.

W międzyczasie dzwoniłam jeszcze do organizatorów, w nadziei, że może coś z tego hotelu będą zabierać do Kołobrzegu. Żaden nie odbiera, osoba kontaktowa na umowie od dziś na urlopie z wyłączonym telefonem. Nosz k…. Asystentka administracji napisała do korporacji taksówkowej, która nas obsługuje z prośbą o wycenę kursu i dostarczeniem przesyłki. Dorwałam w końcu kierowniczkę, która ogarnia konferencję zanim poszła na obiad. Oczywiście się zdenerwowała sytuacją [na szczęście nie była zła na mnie], ale poleciła mi zadzwonić do przedstawiciela, który ma ogarniać konferencję na miejscu. Próbowaliśmy znaleźć ewentualnie wyjście, żeby może inna osoba przewiozła tą przesyłkę chociaż kawałek w stronę Koszalina, a on by ją stamtąd odebrał, ale pomysł niestety upadł. Sprawdzałam też przesyłki konduktorskie i usługi jednej z firm, która mogłaby nam pomóc logistycznie.. W końcu padło na taksówkę. 650 zł w plecy dla firmy, ale mam nadzieję, że dotrze. Wiem, że wszystko zostało odebrane [oby wszystko!] i jedzie.

Cały dzień zajęło mi załatwianie tej sprawy. Nawet bałam się przez chwilę, że ktoś powie, że to moja wina, że nie dopilnowałam. Ale z drugiej strony: upewniłam się, że kurier dojedzie na czas, zleciłam zamówienie kuriera wcześniej niż powinnam, dostałam list przewozowy i potwierdzenie, próbowałam sprawdzić status przesyłki przez cały wczorajszy dzień i od dzisiaj rana… Skąd mogłam wiedzieć, że kurier nie został zamówiony? Robiłam wszystko, żeby przesyłka doszła, ale takiego scenariusza nie przewidziałam. Na szczęście mam wszystko na mailu i sama pisałam w tej sprawie do kierowniczki i przedstawiciela. Pech chciał, że akurat od wtorku mamy zastępstwo na recepcji… Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy!

P.S. Taksówkarz dostarczył tylko ściankę konferencyjną… Bosko. Eh… <ściana>

Dodaj komentarz