Orzeł wylądował!

Dzisiejszy dzień upłynął mi na sprzątaniu, zakupach i przygotowaniach do przylotu mojego ukochanego zza oceanu. Dzięki dniu wolnemu w czwartek mogłam wypucować łazienkę, więc został mi tylko mój pokój. Potem kupiłam bekon [duh!] i jego ukochane piwo Okocim Mocne 😛 Miałam dość czasu aby zrobić makijaż i umyć włosy. Moja rodzinka [siostra, tata i jego żona] mieli przyjechać po mnie samochodem i zawieźć na lotnisko, ale w ostatniej chwili A zaniemogła, i moja siostra została z nią w domu, więc pojechałam jedynie z tatą.

Zadzwonił do mnie, gdy właśnie zabierałam się za makijaż, że sprawdzał na aplikacji, że J będzie lądował 15.47 a nie 16.10. Więc w ekspresowym tempie się umalowałam, i byłam gotowa do wyjścia. Samolot wylądował 15.50, prawie w momencie jak weszliśmy na lotnisko. Nie czekaliśmy długo, ale tak się zagadaliśmy, że nie zauważyliśmy J, który wyszedł zupełnie innymi drzwiami na terminal. Ale on nas od razu zauważył. Pojechaliśmy do domu, pogadaliśmy chwilę, po czym zasnął, a ja w tym czasie nadrabiałam zaległości w swoich serialach.

Dobrze mieć go już przy sobie 🙂

Dodaj komentarz